piątek, 5 września 2014

6. Spełnienie marzeń.

Witajcie Kochani! 

Co dziwne, właśnie musiałam wyłączyć moje radio, z którego wydobywał się śpiew Ewy, ponieważ - już na początku tej notki - czuję, że tyle myśli krąży mi po głowie, że potrzebuję kompletnej ciszy. Zbierałam się do napisania tego postu bardzo długo, bo nie wiedziałam od czego zacząć. Ale moja mama szepnęła mi do ucha, że może najlepiej od początku :) Więc tak właśnie postanowiłam zrobić! 

♥                   ♥                    ♥

30 sierpnia 2014 roku...

Dla większości ludzi, przedostatni dzień wakacji. Dla większości ludzi, kolejny dzień pracy i zmagania się z domowymi obowiązkami. Dla większości ludzi, niczym nie różniący się dzień od pozostałych. A dla mnie? 


Dla mnie ten dzień był najważniejszym dniem w moim życiu. I choć wiem, że wiecie już o czym mówię, to napiszę, w razie gdyby ktoś nie czytał poprzedniego postu. 30.08.2014 poznałam Ewę osobiście. Ziściło się moje największe marzenie, na którego spełnienie czekałam prawie trzy lata. Ale może przejdźmy do rzeczy, postanowiłam przedstawić Wam to tak, żebyście chociaż trochę poczuli się, jakbyście tam byli. 

Koncert odbywał się w Poznaniu w Parku Wilsona. Zaplanowany był na godzinę 18:00. Gdy dotarłam pod scenę, było koło dziesięciu minut przed rozpoczęciem koncertu. Praktycznie od razu zauważyłam Ewę, przygotowującą się do wejścia na scenę.


Możecie mi nie uwierzyć, ale dokładnie wtedy poleciały mi pierwsze łzy tego wieczoru. Poczułam wszechogarniające mnie szczęście, radość i swego rodzaju uczucie dumy, że mogę być w takim miejscu o takiej porze. Dopiero po chwili zorientowałam się, ile ludzi przyszło na koncert. Dostrzegłam też Dominikę, jedną trzecią formacji Dreamgirls, przyjaciółkę Ewy, która trzymała na rękach - myślę - najważniejszego gościa wieczoru - suczkę Fibi, czyli psiaka naszej idolki.






















Nim się obejrzałam, w poznańskim parku rozległy się pierwsze dźwięki gitary i innych instrumentów. Cała
trójka - Norbi, Ewa oraz gitarzysta - Damian Sikorski, była już na scenie. Czułam, że mój uśmiech stał się jeszcze szerszy. Opanowałam łzy i na polecenie Norbiego, który próbował zachęcić publiczność do wspólnej zabawy, podeszłam bliżej. Na tyle bliżej, że znalazłam się pod samą sceną. Spojrzałam na zegarek, było dokładnie pięć po szóstej. Pomyślałam: "cóż za punktualność", z czego zaraz dodałam w głowie: "no tak, przecież w tym zespole jest Ewa". Koncert rozpoczął się.



Udało mi się opanować łezki spływające po moich policzkach, ale nie na długo. Już podczas pierwszego utworu, jakim było "Nie zaczepiaj mnie", albo "Rozkołysz mnie", popłynęły kolejne. Nie powiem Wam, który to był utwór, bo z samego koncertu, prócz Ewy, niewiele pamiętam z powodu stresu :) Poza tym, nie znam zbytnio twórczości Norbiego. Myślę, że dla każdego to była oczywista oczywistość, że pojawiłam się tam dla Ewy. Po pierwszych sekundach utworu, poczułam wbite spojrzenie we mnie. Spojrzałam się na Ewę, która posłała mi swój piękny, ciepły uśmiech. Poznała mnie. Moje serce zabiło szybciej. Nastał taki moment, że dotarło do mnie, że to się dzieje, że to już. Utwór za utworem, dźwięk za dźwiękiem, uśmiech za uśmiechem. Roztańczona publika - pełno dzieci, a także starszych, którzy ewidentnie mieli już coś łyknięte. Wszystko to tworzyło niesamowity klimat. Nagle Norbi poinformował publiczność, że to już ostatni numer. "Rozkołysz się jeszcze raz, tylko raz, tylko jeden..." Spojrzałam na zegarek, zbliżała się 18:50. Wiedziałam, że na 19 był zaplanowany kolejny występ, ale nie sądziłam, że tak szybko minie mi ten czas. Chciałam, żeby koncert nigdy się nie kończył. Żeby nie nadchodził ten moment, kiedy Ewa przestanie śpiewać. Ale czas pędził nieubłagalnie...


























Publiczność zaczęła skandować i prosić o bis. Niestety. Ekipa była już spóźniona na kolejny koncert, który grali tego wieczoru, tym razem w Łodzi. Z błogiego stanu wyrwał mnie krzyk mojej mamy, że Ewa schodzi ze sceny. Szybko pobiegłam w kierunku mojej Idolki i poczekałam na moment, kiedy mogę do niej podejść.














Nastał ten moment. Nastał najważniejszy moment w moim życiu....Nieśmiało przepchnęłam się przez tłum, wyczekałam swoją kolej (byłam ostatnia, chciałam być ostatnia). Ewa już miała zabrać torebkę, kiedy mnie zauważyła. Zobaczyłam, jak szybkim krokiem idzie w moją stronę. Rzuciłyśmy się sobie w ramiona...






















Łzy cisnęły mi się na oczy, ale chyba Jej obecność nie pozwoliła na ich wypłynięcie. Działo się to, na co czekałam trzy lata. Coś, co pozwoliło mi uwierzyć, że warto czekać. Spełniało się moje największe marzenie...



















Na pozowane zdjęcie też nadszedł moment. Nie ukrywam, że gdy wyobrażałam sobie mój pierwszy koncerty Ewy, nie potrafiłam sobie go wyobrazić bez takiego zdjęcia. Później mogłam chwilę porozmawiać z Ewą. Podziękowała mi za obecność, na koncercie jak i ogólnie. W głowie Ją "wyśmiałam", że z jakiej racji ona mi dziękuje, jak to ja powinnam teraz to mówić... jednak byłam w takim stresie i szoku, że nie potrafiłam nic sensownego z siebie wydusić. Z tego wszystkiego zapomniałam też dać prezent, który przygotowywałam dla Ewy od kilku tygodni, właśnie na ten "pierwszy raz". Możecie wierzyć lub nie, ale zaczęłam tak klnąć w samochodzie, gdy otworzyłam torebkę... ale trudno, liczę na to, że niedługo znowu będzie dane mi spotkać Ewę, więc prezent poczeka. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, Ewa podpisała mi płytę, moje magiczne zdjęcie i powiedziała, że musi uciekać, bo są już spóźnieni. Ogarnął mnie smutek, ale tez ponownie duma, że osiągnęłam to, czego w życiu pragnęłam najbardziej. Jeżeli chodzi o autografy, to przy okazji chciałam Wam pokazać też inne, które zdobyłam dzięki uprzejmości... Poczty Polskiej :) Wszystko w filmiku. Autografy niebieskim długopisem są z tego magicznego dnia. A długopis, którego użyła Ewa ma już swoje specjalne miejsce. 

















Naszą pogawędkę przerwał pewien pan, który był delikatnie mówiąc, lekko wstawiony. Spytał się Ewie, czy może zrobić Jej zdjęcie. Ewa po chwili zastanowienia, odpowiedziała, że tak, ale pod warunkiem, że będzie to zdjęcie ze mną. "Bo ona jest najfajniejszą dziewczyną na świecie!" - zdanie, które spowodowało, że nogi pode mną się ugięły. Najlepsza wokalistka na świecie, największa moja Idolka i mówi to o mnie. Myślałam, że się przesłyszałam, ale grzecznie z Ewą zapozowałyśmy do zdjęcia. 





























Ewa jest najwspanialszą osobą, jaką znam i dziękuję Bogu i wszystkim innym, którzy się przyczynili do tego, że dane mi było zobaczyć Ewę w telewizji. To jest osobowość, którą zaczęłam uwielbiać przez głos, a teraz uwielbiam też przez charakter. Wiedziałam, że jest cudowna już poprzez nieskończone rozmowy na fejsbuku i Jej kontakt z fanami, ale teraz to wszystko się tylko potwierdziło. Następnego dnia Ewa zrobiła mi jeszcze jeden prezent i dodała nasze wspólne zdjęcie na swój fanpage.























Uśmiech, jaki pojawił się na mojej twarzy, był nie do opisania. Później jeszcze bardziej łzy mi leciały z oczu, jak ujrzałam to samo zdjęcie na Instagramie:
















Wszystkie te posty, zdjęcia, ale przede wszystkim sam koncert Norbiego z Ewą w duecie oraz późniejsze spotkanie z Nią uczyniły mnie najszczęśliwszą osobą na świecie. 



EWA, DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO.

14 komentarzy:

  1. Takie szczęście bije z tej notki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pati,super notka. Mysle, ze kazdy kto Cie znal, wiedzial jak tego pragniesz... !)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję, że w końcu udało Ci się spotkać swą idolkę!
    u mnie nowa notka /// http://sam-barks.blog.pl/ zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wzruszyłam się bardzo!!! I tak bardzo się cieszę, że się udało!!! :* widzę, że Ewa jest bardzo ciepłą i wspaniałą osobą :) wiem jak to jest, gdy spotyka się swojego idola :) jeszcze raz gratuluję! :**

    OdpowiedzUsuń
  5. No Pati, twój opis tego całego wydarzenia jest piękny i wzrusza. Zgadzam się z Tobą w 100%. Że to rewelacyjna wokalistka i przecudna osoba. Pozostaje mi tylko czekać na przeżycie takiego dnia i możliwość spotkania z Ewcia. Jestem pewna, że ten wpis wzruszy również Ewę. Pozdrawiam Monika :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie,że spotkałaś swoją idolkę :)
    PS:Vanessa wyjechała już z Nowego Jorku-więcej w NN
    www.vanessa-actress.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. wow, gratuluję spotkania. musi to być dla Ciebie niezapomniany dzień :) zazdroszczę, że udało Ci się spotkać kogoś, kto jest Twoim autorytetem :)

    nowy post
    http://thequeen.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Kto to wgl jest w t f

    OdpowiedzUsuń
  9. Google nie bolą to raz, nie znasz i nie chcesz poznać to po co komentujesz? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super, że spotkałaś i poznałaś swoją idolkę. Widać po zdjęciach, że bije od cb radość niesamowita.

    Zapraszam na www.Pour-The-Music.blog.pl - internetową gazetę o muzyce, gdzie znajdziesz recenzje o teledyskach, albumach, newsy oraz wiele innych muzycznych tematów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewa na Lewron Oechestra- więcej w NN
    www.ewa-singer.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Na pewna byłaś szczęśliwa ze spotkałaś z Ewą

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratulacje :) Życie po to jest, by spełniać się miały kiedy marzenie :)
    NN

    OdpowiedzUsuń
  14. Vanessa na ślubie Ashley Tisdale- więcej w NN
    www.vanessa-actress.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń